Polska ma szansę na stworzenie tysięcy miejsc pracy w przemyśle lotniczym. Wszystko dzięki dużym przetargom, które mogą przyciągnąć nowych inwestorów. Nie można zmarnować takiego potencjału.

 Duże możliwości daje zainteresowanie się Polską europejskiego koncernu Airbus. Dzięki nowym inwestycjom nasz kraj może wskoczyć do pierwszej dziesiątki światowych potęg lotniczych.

- Są to śmigłowce, ale również trzeba pamiętać o całym systemie antyrakietowym i obronie powietrznej. Wiąże się to z olbrzymimi pieniądzmi, które Polska wyda na rzecz firm zachodnich. W związku z tym firmy zachodnie muszą zrobić większy krok, niż taki, że ktoś chce stworzyć 200 miejsc pracy - przekonuje Marek Darecki, prezes Stowarzyszenia Grupy Przedsiębiorców Przemysłu Lotniczego „Dolina Lotnicza”. - Mamy za duży tort do podziału i zbyt atrakcyjny, żeby sprzedać się za 200 miejsc pracy. To muszą być tysiące miejsc pracy.

Darecki podkreśla, że cały czas na Podkarpacie, gdzie swoje siedzibę ma Dolina Lotnicza, napływają nowi inwestorzy z zagranicy. To w większości małe i średnie firmy, ale nie brakuje także dużych inwestycji korporacyjnych.

W klastrze zrzeszone są polskie przedsiębiorstwa i oddziały należące m.in. do United Technology Corporation, MTU Aero Engines, Goodricha oraz Safrana. W Polscy powstają części wykorzystywane w wielu popularnych samolotach pasażerskich na świecie, m.in. Airbusach A320 (m.in. części silników oraz dodatkowych jednostek mocy APU) oraz Boeingach 747 (części silników).

Dużą szansą na dalszy rozwój sektora są przetargi prowadzone w związku z modernizacją polskich sił zbrojnych. Darecki ocenia, że m.in. dzięki nim w Polsce zakłady może uruchomić Airbus. Europejski koncern jest już właścicielem zakładów PZL Warszawa-Okęcie.

- Airbus na pewno przyjdzie. Jeżeli polski rząd rozegra to dobrze, to powinno powstać 2-3 tys. miejsc pracy - wyjaśnia Darecki.

Według niego Polska raczej nie stanie się taką potęgą lotniczą, jak Stany Zjednoczone, Francja czy Wielka Brytania, jednak ma szansę na znaczny rozwój w tym przemyśle.

Darecki ocenia, że za kilka lat możemy zrównać się chociażby z Hiszpanią, która należy do współudziałowców Airbus Group. Powinno to pozwolić na znalezienie się w czołowej światowej dziesiątce w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat.

- Nie ma dnia, żeby nie było nowych inwestorów, którzy przyjeżdżają na Podkarpacie, dlatego będą nowe firmy, będą powstawać nowe fabryki i to duże, korporacyjne – podkreśla prezes Doliny Lotniczej.

- Co ciekawe, małe i średnie firmy lotnicze z Europy Zachodniej chcą przenieść swoje siedziby i swoje miejsca pracy do Polski, dlatego że w Polsce po pierwsze jest wyższy etos pracy, po drugie ustawodawstwo paradoksalnie okazuje się być bardziej korzystne dla przedsiębiorców. We Francji, Włoszech czy w innych krajach jest tak sztywne ustawodawstwo w zakresie prawa pracy, że przedsiębiorcy po prostu nie chcą tam więcej inwestować – dodaje Darecki.

Ocenia on także, że Polska musi też coraz bardziej stawiać nie tylko na produkcję, lecz także na tworzenie własnych konstrukcji i prace badawczo-rozwojowe.

- Musimy nie tylko produkować, lecz także konstruować, musimy być bardziej twórczy – podkreśla Darecki. – Ostatnie 12 lat spędziliśmy bardzo pracowicie, rozwijając przemysł. Ale to nie jest przemysł rozwijany tylko po to, by zwiększyć liczbę zatrudnionych, lecz także po to, by prowadzić bardziej skomplikowane procesy, w tej chwili najważniejsze są prace badawcze i rozwojowe.

 

artykuł ze strony: http://www.pulshr.pl/rekrutacja/nl,23384.html